Otwieram drzwi i widzę wpatrujące się we mnie oczy. Wielkie, ciemne, pełne niepewności. Niektóre dzieci, które trafiają do rodzin zastępczych, pytają od razu. Inne czekają, jakby sprawdzały, czy warto zaufać. Ale prędzej czy później pytania padają.
„Czy mogę tu zostać?” – czasem to pierwsze słowa, jakimi witają nowy dom. W ich głosie słychać ostrożną nadzieję, ale też lęk. Bo przecież już wcześniej byli gdzieś „na chwilę”, już ktoś im obiecywał, że „będzie dobrze”. Czy tym razem naprawdę jest inaczej?
„A ty mnie oddasz?” – szeptem, nieśmiało, prawie wstydliwie. Jakby nie chciały usłyszeć odpowiedzi, która mogłaby zaboleć. A jednak muszą to wiedzieć. Bo do tej pory miłość była czymś, co miało datę ważności. Może i tym razem przyjdzie dzień, gdy usłyszą: „Musisz się spakować”?
„Dlaczego mnie nie chciała?” – pytanie, które wwierca się w serce. I nie ma dobrej odpowiedzi. Nie można powiedzieć, że to „nieprawda”, bo one wiedzą swoje. Nie można kłamać, ale można próbować dać im nowe znaczenie. Można opowiadać o tym, że czasem dorośli zawodzą. Że to nie ich wina. Że każdy zasługuje na miłość. I można tę miłość po prostu im dać.
„Czy będziesz moją mamą/tatą?” – czasem mówią to szybko, jakby sprawdzali, czy im wolno. A czasem długo zwlekają, ważą słowa, czekają, by zobaczyć, czy naprawdę się ich chce. Być może pierwszy raz w życiu pytają, czy mają prawo do kogoś przynależeć.
Rodzina zastępcza to nie tylko schronienie. To początek nowej opowieści. To dom, który mówi: „Nie jesteś sam”. I może właśnie dlatego twarzą akcji „Podziel się domem” został raniuszek – mały ptak, który opiekuje się porzuconymi pisklętami, jakby były jego własnymi. Bo miłość nie musi mieć biologicznych granic. Bo dom to coś więcej niż cztery ściany. To miejsce, w którym ktoś odpowie na najtrudniejsze pytania dziecka – nie tylko słowami, ale i gestami, codziennością, troską.
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy możesz pomóc, wiedz, że tak. Możesz być dla kogoś tym, kim raniuszek jest dla piskląt – ciepłem, siłą, ramieniem, które mówi: „Już jesteś u siebie”.